Czyli będzie to opowieść jak
wybrałam się z pielgrzymka do marabuta (świętego) Chamharoucha *
*świeci w Maroku mają moc
uzdrawiania, różną, ten jegomość to którego wspinają się
Marokańczycy z całego kraju leczy głównie niepłodne kobiety,
ale też pomaga w dolegliwościach związanych z reumatyzmem i
przywraca do równowagi chorą dusze..
Przygotowania do wyprawy:
- solidny obiad u rzeźnika plus
czajnik mocnej herbat
- butelka wody w torbie
- 2 śliwki na wszelki wypadek
Ubranie:
- kapelusz z szerokim rondem
- okulary przeciwsłoneczne
- sandały nomadzkie z miękkiej skórki
- chusta na ramiona
Czas wyprawy: 4, 5 godziny tam i z
powrotem , no może parę minut więcej
Szlak: nie istnieje, choć jest wyraźna wydeptana przez muły ścieżka
- gdzie wędrujesz – zagaduje mnie grupa anglików?
- A tak, przed siebie …( choć nie do końca do była prawda bo cel miałam...)
Mijając zatłoczone okolice Imlil,
ścieżką pnącą się najpierw ostro pod górę a potem prowadząc
przez wieś i koryto rzeki, weszłam w końcu na konkretny szlak,
trudno było oczyścić umysł, gdyż
co jakiś czas a właściwie cały czas musiałam uskakiwać na skraj
urwistej trasy aby ustąpić idącym mułom. W te i we wte.
Obładowane przeróżnym towarem. I
przedmiotami potrzebnymi na biwaki i butlami gazowymi ale jednak
głównie kobietami z dziećmi … To Marokanki w wieku przeróżnym
zmierzały do lub od Świętego... Z mężczyznami u boku lub całymi
wielkimi rodzinami ( ojciec, mama, itp.) wędrowały patrząc uważnie
pod nogi..
- Salam alikum, labes? Beher?
Słyszę wesołe pozdrowienia
- idziesz prosić o „barakę” ( łaskę) ? A mąż gdzie? - pytali ci bardziej ciekawscy …
Burzenie mitów o pierwszym etapie
drogi na Toubkal
Nie trzeba mieć zbyt wiele ze sobą
jak się idzie do Świętego bo wszystko co potrzebne do przetrwania
można kupić.
Wody pod dostatkiem, co zakręt to
prowizoryczna kafejka lub ujęcie źródlanej,
z głodu umrzeć nie można,
zgubić też się trudno.
Co powyżej Chamharoucha?
Koniecznie trzeba mieć ciepłe
ubranie! Bez tego iść dalej nie można, nawet w sandałach do
schroniska da się radę , gdyż pod grobowcem świętego jest postój
mułów do wynajęcia ale bez wiatrówki nie. Wysokość około 3 tyś
metrów n.p.m. niesie ze sobą przeraźliwie zimny wiatr.
Wrażenia:
O kontemplację i spokój raczej
trudno, oczyszczanie umysłu a co za tym idzie i duszy nie do końca
mi się udało :) Czyżby Sidi Chamharouch nie przewidział tylu
chętnych ? A może „rozwija” się w pozostałych
specjalizacjach... tego się jednak prędko nie dowiem..
ps. ta błoga mina to po wypiciu 2 szklanek świeżo wyciśnięto soku pomarańczowego, a na wysokości ok. 3 tys m.n.p.m. smakuje FANTASTYCZNIE!!!
0 komentarze:
Prześlij komentarz