Recent Posts

wtorek, 26 listopada 2013

Kuskus czyli potłuczona kasza



Łupu łup łup – rozlega się tłucznie z góry tak, że trzęsie się cały 5 piętrowy blok.
Jesteśmy w Maroku, a dokładnie w Agadirze na pewnym nowoczesnym ( wedle tutejszych standardów) osiedlu mieszkalnym.
Łup łup – kolejne wstrząsy.
Ponieważ dzielę z sąsiadami dach, wdrapałam się na górę, aby zobaczyć, co się dzieje.
( w niektórych blokach marokańskich o wyższym standardzie, czyli z logiką myślenia europejskiego, iż każdy ma mieć swoją przestrzeń, dachy są podzielone na komórki i pełnią funkcje naszych piwnic albo jak to robią niektórzy Francuzi: tarasów do opalania. Muszę dodać, iż nie było by w tym nic zniechęcającego, w końcu człowiek z Europy chce słońca, gdyby nie to, że komórki są małe i ogrodzone wysokim 2 metrowym murem… istne solarium).

Dla mnie dach jest idealnym miejscem do wieszana prania, niektórzy trzymają tam kury a inni zaś, jak moja sąsiadka, dostojna starsza pani z tradycyjnej rodziny i plemienia Chleucha, no właśnie….a moja sąsiadka uparła się iż będzie tam gotować.   


Weszłam na dach, podążając za odgłosami…  zobaczyłam sąsiadkę siedzącą w kupie zboża z wielkim moździerzem pomiędzy nogami i w chmurze pyłu. 
Tajemnica została rozwiązana. Moja sąsiadka robiła kuskus. Jak Bóg przykazał. Tradycyjne. Od początku, gdyż żona z niej przykładna. Tłukła pszenice i wydmuchiwała łuski, które unosiły się dookoła.


  • Wiesz kochanie – uśmiechnęła się – ta, która umie robić dobre kuskus, szybko znajdzie męża. Tak że, ucz się – kiwnęła ręką abym podeszła bliżej.
Nie mogłam powiedzieć „nie” ( …)

- jak byłam małą dziewczynką – rozmarzyła się – to mama zabierała mnie na souk (targ) raz w tygodniu. To było dla mnie wielkie święto, tyle smakołyków wokół które wolno mi było jeść. Pamiętam jak godzinami wybierałyśmy warzywa i owoce do domu. I jak matka przebierała w palach zboże zanim wybrała to najbardziej dojrzałe. Powtarzała, tylko się nie spiesz, ziarno nie może być uszkodzone...
  

I tak siedząc na dachu powierzała mi sekret jak ugotować najlepszą kaszę, tradycyjnie z 7 warzywami i mięsem na odświętny piątkowy obiad.
- musisz mieć czas – dodała kiedy zbierałam pranie i zdmuchiwałam przyklejone do niego resztki pyłu po „młóceniu” .
Kuskus „ksuksu” ( z arabskiego to tłuczenie ). Owszem, wszędzie w sklepach można kupić ten przemysłowy..ale to nie to samo. Kuskus nie może się kleić, jak już utłuczemy to następnie moczymy a potem ziarna obtaczamy w mące i gotujemy w kuskusierce ( na dole woda, u góry sitko a w nim kasza) około 2 godziny co jakiś czas mieszając i przekładając „zebdą” takim trochę „zjełczałym” masłem.
Osobno w garnku dusimy kurę z 7 warzywami ( dynia, brukiew, marchew, bakłażan, cukinia, soczewica, ziemniaki). Podajmy osobno w misce kaszę a w drugiej warzywa z kura i jeszcze w trzeciej sam sos.  I nie jemy widelcem ani nożem tylko lepimy w dłoni kulkę...
Na szczęście – gdyż sztuka to nie lada – można jeść kuskus łyżką stołową.



Jest to potrawa podawana również we wszystkie święta rodzinne i religijne, dzielą się nią na szczęście.
Nie zawsze jest jadana taka bogata wersja tego dania. Na wsiach, na ulicznych straganach znajdziecie tradycyjnie podawaną miseczkę kaszy z maślanką, wlewa się maślankę do miski i „pije” kuskus.





2 komentarze:

Unknown pisze...

zebda to zwykle maslo,smen jest zjelczaly i uwaga kuskusu nigdy nie gotuje sie z soczewica a z cieciorka;))))pozatym bardzo fajnie piszesz.oni maja inne jedzenie do ktorego daja soczewice( rfissa)

Unknown pisze...

aha i ten sposob podawania to chyba tylko w restauracji bo w domu to na dole kus kus na to mieso na gore warzywa i jemy lyzka

Prześlij komentarz