Recent Posts

poniedziałek, 31 października 2011

tajin



Tajine ( czyt: tadżin) to gliniany garnek, który ma każda gospodyni w Maroku.  Nie jeden a kilka, począwszy od takiego malutkiego dla jeden osoby a skończywszy na takim który pomieści danie dla 6 osób. Tadżin  składa się z misy i szpiczastej pokrywy , najlepiej z dziurką aby uchodziła para podczas duszenia.
Wszystkie potrawy w Maroku tradycyjnie duszone są właśnie w takich glinianych garnkach i nazwa danej potrawy pochodzi od nazwy tegoż naczynia, np.: "tajine djaj" (  garnek z kurczaka) .
Chcą zamówić coś na obiad lub kolacje w restauracjach mówimy iż chcemy" tajine", czyli garnek, a jaki garnek to juz zależy gdzie jemy. Jak w lokalnej jadłodajnie lub w domu,  to kucharz da nam akurat taki, jaki zrobił na dzisiaj. W restauracjach, gdzie mamy karty "menu", możemy sobie wybrać czy chcemy:
tajine wołowy, jagnięcy, rybny itp...



Kupując garnek wybieramy dobrze ulepiony, nie popękany, nie malowany kolorową farbą wewnątrz. Na zewnątrz może być pomalowany, bo to w duszeniu potraw nie przeszkadza. Z dziurką czy bez? Zdania są podzielone, najlepiej samemu wypróbować, ja jestem za dziurką.
Można go położyć w domu na gazie, na palniku z płytą aby się nie przypalił. Można jak w Maroku dusić używając butli gazowej. Sprawdzi się  nawet na piknikach pod namiotem.  Można, jak moja sąsiadka tradycyjnie na dachu, wykorzystując taka specjalna podstawkę na węgiel drzewny, który kupuje się najczęściej tam gdzie garnek .



Stragany z garnkami znajdziesz wszędzie, w całym Maroku, gdyż jest to ogólnodostępny towar do codziennego użytku. Jak już kupisz,  wystarczy na początek przed duszeniem potraw, zagotować w nim wodę, a potem cieszyć się fantazjując z produktami.



Marokanki wrzucają do garnka, to co akurat maja w danym dniu pod ręką. Dlatego "tajine" to danie pełne niespodzianek. Zawsze.
Bisaha!

niedziela, 30 października 2011

tmer - daktyle

                                  marokański "red bull":

Wrzuć do miksera garść daktyli (bez pestek :) ), dosyp migdałów, zalej to wszystko mlekiem lub kefirem i zmiksuj. Stawia na nogi lepiej niz poranna kawa. 

Daktyle są podstawowym składnikiem w kuchni marokańskiej, szczególnie na wschodzie Maroka, na pustyni. W sezonie - w październiku - smakują wybornie, gdyż są najświeższe. Prosto z palmy - rozpływają się ustach. :)



Najlepsze pochodzą z rejonu Tafilalet i nazywają się "buffugus". Są duże, mięsiste i bardzo słodkie. Kupując daktyle, wybieraj te, które maja błyszczące skórkę, nie są matowe lub szare. Małe, twarde, zasuszone białawe daktyle są wykorzystywane na mączkę daktylowa z której wypieka się placki, dodaje do ciast lub łączy z mąką jęczmienna i piecze chleb. 
Ze świeżych daktyli robi się gesty sok. Nomadzi często wyrabiają pastę daktylową, czyli do daktyli dodają kozi ser, susza   i ... trzymają w kieszeni spodni jako przysmak, który daję energię a nie psuje się i możne być długo przechowywany ( niekoniecznie w kieszeni spodni ;) ).
W  Ramadanie ( miesiąc postu) daktyl to podstawowy składnik śniadania czyli "iftar" . Często rozpoczyna się od niego ten świąteczny posiłek, zapijając daktyl mlekiem. Daktyle są bogate w cukry proste, które nie wymagają procesu trawienia oraz w potas, dlatego po całodniowym poście jest wręcz wskazane aby od nich rozpocząć pierwszy posiłek.



Daktyle powinni jeść wszyscy którzy dbają o zdrowie gdyż : " (...)zawierają witaminę A, C, B1, B2 i PP, potas, żelazo, fosfor i magnez. Dzięki zawartości sporej ilości błonnika, zapobiegają zaparciom, obniżają poziom cukru i cholesterolu we krwi, łagodzą objawy menopauzy.Wykazują też właściwości przeciwbólowe, przeciwzapalne i przeciwzakrzepowe, a dzięki zawartości antyoksydantów wzmacniają organizm przeciw niektórym chorobom.(...)"(korzystałam ze strony internetowej "mamzdrowie" ) .
Działają również jak aspiryna oraz obniżają ciśnienie!

W sezonie na "souk" targu można obkupić się w daktyle na cały rok, te świeże , nie całkiem ususzone, należny przechowywać w lodówce gdyż sfermentują.





Warto wybrać się na zbiory daktyli lub na "mussem" - święta do Erfoud w październiku. Można wówczas skosztować  lub dowiedzieć się wszystkiego o daktylach z rożnych zakątków Afryki.
Zrywanie daktyli to ciężka praca, wykonują ja mężczyźni. Należy wdrapać się na plamę i ściąć cała gałąź albo obłupać maczugą. Wcześniej te z najlepszych gatunków obwiązuje się siatkami, aby nie rozkradły ich ptaki. Daktyle suszy się na gałęziach.

                                          jeszcze niedojrzałe....


                                               już prawie....




                                                mmm...jeszcze miesiąc


Warto wiedzieć, iż jak nieznajomy wręczy nam daktyla, to jest to dowód największej sympatii, a możne pierwszy krok do wesela. Natomiast ślubując miłość "zagryzamy" formułkę daktylem i popijamy mlekiem.
aby mieć szczęście należny zjeść nieparzystą liczbę daktyli...uważając jednak na ilość bo daktyle to afrodyzjak. :)


ps: nazwa "daktyle" to po grecku palce " daktylos" , a wymyślił ją ponoć Arystoteles który zajadał się tymi owocami.
ps: a co z pestkami?  Tych też się nie marnuje, po namoczeniu wykorzystuje się je jako pasza dla wielbłądów