„Jestem już na emeryturze. Wzrok ok.
Węch ok. Trochę łamie mnie w kościach .
Nie mam za co żyć, a do pracy już
się nie daję. Rodzina mnie nie utrzymuję. Wylądowałem na
śmietniku w mało znanym mi miejscu. Żywię się resztkami i czekam
na śmierć.
Ale czy che tak umierać?
Czy ktoś mnie przygarnie?
Od trzech dni stoi pod moim domem, przy
śmietniku muł.
Zobaczyłam go w czwartek wieczorem.
- O, zobacz muł – mówię do znajomego
- Faktycznie
- Pewno któregoś z tych, Co Segregują Śmieci.
Następny dzień rano :
- O zobacz muł! Dalej stoi ! Może chory?
- …
Hej! Hej! Co robicie, wrzeszczę do
bandy dzieciaków z kijami, która zabawiała się przeganianiem muła
z kąta w kąt.
Następny dzień rano.
Muł stoi.
Segregacja śmieci rozpoczyna się
wcześnie, aby zdążyć przed śmieciarą. Bo potem kontenery
zapełnią się dopiero po 14.00 i tak do wieczora znowu jest z czego
wybierać.
Nikt nie zwraca uwagi na stojącego
„bezpańsko” muła.
Po chwil on sam podchodzi do wielkich
kubłów, wyciąga woreczki z resztkami, ale nie ma rąk aby je
rozerwać a zęby nie za bardzo dają rady, tym bardziej że co
chwilę przegania go silniejszy Segregator Śmieci.
- Nie wytrzymam, przyjedz szybko po mnie, pojedziemy szukać lekarza, niech ktoś coś z tym mułem zrobi, on nie może żyć na śmietniku
- Pytałem w sklepie, on nie jest chory, on jest stary, nie nadaje się do pracy i za dużo je...czeka na śmierć..
- Przecież jest zdrowy! Jak to czeka na śmierć ? Przy śmietnisku pomiędzy blokami...
W sklepie warzywnym
- Ma pan resztki dla tego muła co tu stoi przy śmietniku?
- Nie mam
- A te resztki marchewek …
- nie , śmieci są tam – pokazuje na pudło za drzwiami
- ale zgniłe, a te tutaj nadają się tez do wyrzucenia
- powiedziałem nie.
- Ok – mówię wkładając do siatki tyle marchwi ile siatka wytrzyma – to proszę to zważyć, ile płace?
Podchodzę ostrożnie..ale muł nie
reaguje zajęty walką z woreczkami foliowymi.
Po chwili spojrzał na mnie wielkimi
oczami z których cieknie w dół struga wody. Jedno oko i długie
„płacze” . Trochę siwej grzywki .
Aha! Zobaczył marchewki i zastrugał
uszami
Będzie uczta!
Dzwonię do koleżanki.
- Słuchaj mam muła na śmietniku, zapytaj Aziza proszę czy zna jakieś miejsce aby go tam przewieźć. Jest stary , nikt go nie chce, czeka na śmierć, niech ta śmierć będzie godna.
- Ok, zobaczymy, poszukamy, dam Ci znać.
A staruszek muł przyczepił się do śmietnika. Teraz
w porze obiadowej ma spokój i od jakiegoś czasu coś wyciąga i próbuję przeżuwać...
Jednakże nie jest sam i co chwilę ktoś sprytniejszy z
Segregatorów, podkrada mu te resztki. Ale nie wszyscy są tacy, jeden z nich nawet pomógł mułowi wyciągać co lepsze kawałki, obszukali
kontenery na zmianę ..
Popołudniu, gabinet weterynaryjny w
jednej z bardziej prestiżowych dzielnic Agadiru.
- Muł? Tak słyszałem już ..Nie, ja nie mogę jechać do muła, nie mam takich uprawnień..Jeszcze gdyby to był Wasz muł..tak, tłumaczyła mi Pani że jest niczyj , że od kilku dni dogorywa przy śmietniku. Proszę w poniedziałek jechać do urzędu miasta i zgłosić tą sytuację, może wyślą kogoś po muła..
Pół godziny później:
- Taka miska powinna starczyć, 10 litów wody się zmieści, choć zaniesiemy.
- Ok, ale poczekaj aż wypije i weź miskę bo jeszcze ktoś zabierze..
Pił szybko, wypił wszystko...do
dna.
A potem był deser w postaci świeżych
obierków, pomidorków a nawet i dwie truskawki mu wpadły Jutro może uda się znaleźć paszę.
Noc, nie jest ciemna jak atrament bo są
lampy uliczne i światła przejeżdżających co chwilę samochód,
gdzieś tam kawałek dalej za śmietnikami jest muł.
Cóż, żyjemy w takich czasach że każdy patrzy tylko przez aparat
fotograficzny, więc zasięg wzroku ma dość okrojony.