Recent Posts

czwartek, 28 lipca 2016

Lato w Maroku





Kolory latem są lekkie, wręcz „przeźroczyste” jak szyfonowa sukienka, obrazy są drgające, lekko drżące jak ręka starszej osoby, ziemia jest parująca i buchając żarem jak stara lokomotywa Jana Brzechwy.
Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
Żar!
Toniemy w słońcu na pustyni...

Spokój tych beżowych barw, jasno rudych i lekko pożółkłych powoduje, że zastygamy w bezruchu, chroniąc się w cieniu palmy przed tym skwarem.
Nawet much nie ma, to nie ich pora. Tylko pojedyncze pojawiają się wcześnie rano i jak budzik brzęczą za uszami, że pora wstawać, potem długo, długo nic...bo jak można mówić o muchach w liczbie pojedynczej ?
Nadciągną jesienią.




Lato w Maroku kroczy dostojnie jak napotkane stado wielbłądów na Saharze, jest pewne siebie, wręcz nieugięte w swych temperaturach.
To mamiące słońce ...Niby lekkie całe białe ale pali.
Wstaje co rano zza wydm i z czasem obleka się w ten  biały szyfon, nie ma go a jest.
43 w zenicie, 28 w nocy.
W tym świetle wszyscy wydają się starsi niż są w rzeczywistości a przedmioty bardziej zniszczone.
Ziemia spękana, jak pięty przynoszącego mi herbatę Saharyjczyka.
Spalone trawy, wyschnięte krzewy.








Jest jednak coś w tym letnim wyschniętym krajobrazie, co burzy ład. Kolor niebieski
Właśnie tak dla kontrastu powiewają jak flagi życia, niebieskie ubrania poganiaczy wielbłądów..turbany trzepoczą na wietrze niby wstęga wody...Kolor życia...
Kolejna fatamorgana o tej porze roku.