Recent Posts
środa, 21 listopada 2012
W krainie Berberów Chleuh cz. II
Autor:
MARTINA H.S.
Impreza integracyjna zakończona weselem
Kręty "piste" czyli nieutwardzona droga wiedzie nas przez Anty Atlas, co jakiś czas mijamy małe osady i oazy. Od razu na myśl przychodzi mi powiedzenie: " co krok do przesąd, co dwa kroki to zabobon, co 1000 m to palma a co dzień drogi to źródło" .... muszę dodać iż co jakiś czas przerwa, oczywiście Insallah / jak Bóg da/
- Zatrzymamy się tutaj aby skosztować daktyli? - łypnął na mnie jednym okiem Krzysiek (tym którego nie wyciąga widelcem na co dzień)
- jasne - odpowiedziałam - tym bardziej iż wydaje się iż chcą nas poczęstować :)
I dodałam do grupy: kobiety zasłaniają dekolty, nikt nie robi zdjęć kobietom. Wychodzimy!
Daktyle prosto z palmy, całe wiadro dla nas! :) daktyle to afrodyzjak więc zjadamy po 7 - na szczęście
A w między czasie, kiedy zajadaliśmy się daktylami i wymienialiśmy co chwilą serdeczne uściski z nowo napływającymi tubylcami ze wsi, kobiety, które zbierały trawę i zioła w oazie podeszły do nas i rzuciły cały bukiet wraz z kwiatami dla Tudy :)
A okrzyków radości było przy tym co niemiara!
A potem sprawy potoczyły się szybko, jakże by mogło być inaczej, gościnność tubylców sprawiła iż poszliśmy do ich domu na tradycyjną herbatkę z ziołami i nie tylko :)
A w zaciszu domowym Berberów, po zwiedzeniu całego gospodarstwa i poznaniu wszystkich obecnych domowników oraz przy zachowaniu wszystkich zasad dobrego zachowania się czyli np. na dywanie siadamy bez butów i nie odmawiamy tego czym nas częstują, raczyliśmy się herbatką
oraz tradycyjnymi przysmakami czyli: oliwą z oliwek, oliwą z drzewa arganowego, powidłami i pastą orzechową amlou :) mniam mniam ...
I jak to zwykle bywa po przyjęciu goście rozchodzą się do swoich domów... ale nie w Maroku! po przyjęciu impreza dopiera się zaczyna ....
I nasza Tilili została ...PANNĄ MŁODĄ!!!
a ilu mężów miała Tilili ? ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz