Są miejsca w Maroku których nie ma na mapach. Ukryte osady ulepione z gliny, małe oazy...a w tle Sahara! I wydmy Chiggaga. Najlepiej tam dotrzeć w karawanie, na wielbłądach.
zdj.: okolice M'hamid - wschodnie granice Maroka
Zanim wyruszysz, zadaj sobie pytanie czego oczekujesz od pustyni, gdyż jest ona inna o każdej porze roku.
Lato, to ciągłe oczekiwanie aż słońce zacznie chować się i układać do snu. Gdy cień wydłuża się coraz bardziej, możesz opuścić gościnną oazę i przemierzać swój szlak, aż do zmroku. Lub i dłużej. Rankiem, musisz wstać wcześniej niż słonce i iść zanim przekroczy zenit. Wędrówka latem, uczy cierpliwości. Wówczas nic nie jest tak cenne jak skrawek cienia....
Pustynia latem jest nieznośna. Chroń się dokładnie przed słońcem. Ten grzbiet wielbłądzi, na którym siedzisz, to góra tłuszczu / do 45 kg/ otulona sierścią, a Ty wędrowcze masz tylko to co na siebie włożysz. Odpowiednie ubranie pełni rolę izolatora, im go więcej, tym mniej się męczysz i mniej wody wyparowywuje z Twojego organizmu. Wędruj w ciszy, gdyż każde słowo to strata energii i wody. A wody na pustyni zużywasz 1 litr na godzinę, wielbłąd zaś zaledwie 0.28 litra. Zanim udasz się na wyprawę w karawanie pomyśl co na siebie włożyć, aby tak jak wielbłąd iść spokojnie i dojść do celu.
fot.:rozładunek bagażu
Po kilku godzinach marszu, obozowisko! Ale zanim rozpalimy ognisko i zasiądziemy do pieczenia chleba w gorącym piachu pustyni i gotowania tajina, udajmy się zobaczyć jak zasypia słonce.
zdj.: zachód widziany przez obiektyw Tomka S.
W nocy otula cię czerń. Widzisz gwiazdy, które układają się w znaki zodiaku, mleczną drogę...a te które spadają łapiesz w garść i chowasz na szczęście. Pod głowa masz poduszkę usypaną z piachu a Twoim okryciem jest kołdra utkana z gwieździstego nieba.
zdj.: układanie się do snu...
zdj.: nad ranem, gdy wszyscy śpią, biała wielbłądzica wyjada pomidory z kolacji :)
zdj.: pozostałe czekają ...
Już po wschodzie słońca, czas wyruszyć dalej.
zdj. na posłaniu z dywanu.
Dla kogo ta wyprawa? Dla lubiących ciszę i piach, który wkrada się wszędzie. Dla tych którzy mogą spać na wydmach, dywanie, piachu, grzbiecie wielbłąda. Dla tych, którzy są w stanie uszanować, że nie ma wody na pustyni, którzy cieszą się z upieczonego chleba w gorących piaskach. Którym niestraszne żyjące tu zwierzęta. Którzy lubią liczyć gwiazdy i nie boja się słońca. A za cieniem pójdą w las...palm.
pustynia zimą
Wyruszając w karawanie zimą pamiętaj, iż temperatura nocą na pustyni spada poniżej zera. W południe zaś wynosi 25C.
zdj.:Kasia i Mariusz M. mroźnym porankiem...
zdj. Ergi Chebbi zimą widziane obiektywem Kasi i Mariusza M.
zdjęcie Mariusza M. - ze szczytu Ergu
Co zabrać na pustynie zimą:
- grube śpiwory
- koce
- czapkę, rękawiczki, skarpety, ciepłe buty
Nocleg
- śpimy w oazie w namiotach z wielbłądziej wełny.
Jedzenie: gotujemy kurę w tajin, od nomadów dostajemy pomidory i cebule, całość doprawiamy pieprzem i kamun. Jemy z chlebem, a na deser herbata. !
Piach, słabo nagrzany za dnia już po chwili, po zachodzie słońca zaczyna ziębić, ognisko dogasa, zaczynamy więc tańczyć. A rytm, wystukują nam nomadzkie bębny...Tuż przed świtem, zanim pierwszy promyk słońca wzejdzie, piach iskrzy się, jakby był pokryty szronem...to zamarznięte kryształki wody. Ale po wschodzie zjawisko znika. Znowu pustynia powoli się nagrzewa, można iść na bosaka do kolejnego obozu. Piach przyjemnie chłodzi stopy.
0 komentarze:
Prześlij komentarz