"Weź owoce miłości, trochę anyżu rzymskiego, puszkę sardynek, wafle chrupiące i pół chelba, złote jabłka Hesperyd i posyp wszystko mchem jadalnym " - czyli magia pikniku pod drzewem żelaznym
A było to tak, iż Abu Youssuf chciał zapłać kozę. Tę kozę, która skacze po drzewach, no wiecie, tych drzewach żelaznych, a kozy w Maroku to takie akrobatki. A że było już po obiedzie i czas sjesty się zbliżał, to też kóz znaleźć za bardzo nie mógł.
Głodni i spragnieni zatrzymaliśmy się w nadziei, iż może same do nas przyjdą.
Tak więc Abu Youssuf z Krzysztofem, tym od oka, objęli stanowiska i wypatrywali dalej ...
a my zajęliśmy się przyrządzaniem rozkoszy podniebienia
I nadeszła ta pora powrotu i końca wyprawy do krainy Chleuh , wędrówki po najstarszych górach Maroka czyli Anty Atlasie. Wprawdzie Tilili i Youssuf mieli zamiar kontynuować, tym razem na wielbłądzie .. ale o tym będzie inna historia, innego dnia a ja Martinitours Was tam pewno zabiorę!
- THE END -
Recent Posts
0 komentarze:
Prześlij komentarz